Jednym z najczęściej spotykanych zwyczajów we wszystkich chyba rodzajach organizacji jest tworzenie profili nowych użytkowników (lub dodawanie uprawnień) "tak samo" jak np u Kowalskiego. Jest to wygodne, gdyż zamiast mozolnie dodawać uprawnienia do poszczególnych katalogów czy systemów można skopiować profil i po paru sekundach praca jest zrobiona.
Kontrola jakości w takich sytuacjach wygląda zwykle następująco:
1. jak użytkownik ma za mało uprawnień (o czymś zapomniano) to zaraz zrobi raban więc dostanie to co potrzebuje
2. jak użytkownik na za dużo to...hmm to trudno. Będzie kiedyś weryfikacja praw to mu się zabierze (jeśli uda się to wypatrzyć).
W tę pułapkę wpadają firmy na całym świecie. Setki tysięcy pracowników na wszystkich kontynentach mają za duże uprawnienia, czyli mogą za dużo przeczytać, pozmieniać lub pokasować ze względu na lenistwo osób odpowiedzialnych za nadawanie uprawnień (tu uwaga, niekoniecznie chodzi o administratorów aplikacji - często to działy biznesowe są zbyt leniwe (czytaj zapracowane) by troszczyć się o drobiazgi typu uprawnienia. Jak to się może skończyć popamięta przez lata na pewno bank Societe Generale zatrudniający kiedyś bystrego maklera Jerome Kerviela.
Rozwiązaniem na takie sytuacje jest przejrzenie organizacji pod kątem ról wykonywanych przez pracowników i przypisywanie pracowników do odpowiednich z nich w zależności od potrzeb. Służą do tego dedykowane systemy, można to również zrobić taniej - "ręcznie" przy większej ilości włożonej pracy, ale o tym napisze innym razem.